Styczniowe polecenia będą dotyczyły rzeczy, które sama mam, używam i polecam. Nie są to więc powycinane produkty z internetu tylko moje własne. Podrzucę też moje zdjęcia (poza łapaczem snów – zdjęcia są oznaczone).
Kalendarz Glam Planner
Każdego roku, jak grzybów po deszczu, przybywa na rynku nowych kalendarzy i organizerów. Ja znalazłam swój ideał. Już kolejny rok jestem wierna Glam Plannerowi i ciężko byłoby mnie przekonać do czegoś innego. Polecam Wam go z kilku powodów:
- Nie ma w sobie niepotrzebnych, wkurzających elementów, które nie dość, że zwiększają niepotrzebnie wagę to jeszcze utrudniają znalezienie czegokolwiek. Mam tu na myśli przykładowo zdjęcia na całą stronę, albo przepisy (po cholerę dźwigać cały rok te przepisy), albo nie daj Boże reklamy partnerów i sponsorów.
- Jest solidny – pamiętam, jak kilka lat temu kupiłam jeden kalendarz książkowy od dziewczyny, która wydaje go samodzielnie i mimo, że kupiłam go już w połowie roku i kosztował bardzo dużo to nie dotrwał do końca roku i się rozklejał.
- Ma idealną ilość miejsca na zapisywanie dzienne i miesięczne
- Jest estetyczny, elegancki i minimalistyczny – nie jest kolorowy i pstrokaty (to już akurat kwestia indywidualna, co kto woli)
- Ma fajne dodatki, ale nie za dużo – np. tracker, miejsca na notatki, cytaty
- Jest ładnie zaprojektowany, ma piękne czcionki i złote zdobienia
